Naucz się języka spotkań i wymiataj na callach i meetach w pracy
Wyobraź sobie taką sytuację:
Siedzisz sobie spokojnie w pracy, klepiesz maile. Wszystko idzie gładko, aż któregoś dnia szefowa przychodzi z prośbą:
“Aniu, przygotujesz na środę prezentację z wynikami za ten kwartał? Trzeba będzie je też omówić na spotkaniu podsumowującym z centralą (a “centrala” jest w USA)”.
Chyba nie odmówisz?
Jasne, możesz się migać.
Albo kitrać się za mailami.
Jedno małe CTRL+C, CTRL+V i wujek Google pomoże Ci przekazać na piśmie to, co masz do powiedzenia.
Ale spotkania i telefony w korpo to codzienność, której nie unikniesz.
Chcesz w pracy mówić ładnymi, okrągłymi zdaniami, a za każdym razem, kiedy masz się odezwać na jakimkolwiek spotkaniu, to paraliżuje Cię strach i masz pustkę w głowie.
A Ty chcesz wreszcie czuć się swobodnie na codziennych spotkaniach.
Pytać, kiedy masz pytanie. Wtrącać się, kiedy masz coś do powiedzenia.
Prezentować wyniki bez stresu, kiedy Cię o to proszą.
Brać udział w dyskusjach uprzejmie, ale bez zbędnych ceregieli.
Prawda?
Nie trzeba umieć idealnie tańczyć tango i disco samby, żeby wymiatać na parkiecie na rodzinnych potańcówkach.
Wystarczy, że opanujesz „dwa na jeden” i trzy obroty na krzyż. I już możesz się bawić jakby jutra miało nie być 🙂
Podobnie jest z angielskim. Nie musisz kończyć długaśnych kursów ani gonić za żadnym C1 ani C2, żeby dogadać się na co dzień. Korpo-spotkania to nie matura ustna i nie prezydenckie expose. (W analogii Maseraka: to nie „Taniec z gwiazdami”, tylko rodzinna potańcówka). To po prostu spotkanie w pracy. Obieg informacji w firmie. Ty masz rozumieć innych, a inni – Ciebie. Tyle.
Dlatego żeby poczuć się swobodniej na spotkaniach po angielsku wystarczy, że opanujesz język przydatny właśnie tam. Potrzebujesz konkretów o tym, jak mówić, żeby wszyscy Cię rozumieli. A nie stosu fikuśnych słów i gramatyki jak w pracach naukowych na Oxfordzie.
To mój autorski kurs o angielskim na spotkaniach i callach w korpo.
Po brzegi wyładowany praktycznymi wyrażeniami, zwrotami i ćwiczeniami, które pomogą Ci je zapamiętać.
Zaprojektowałam go z myślą o osobach, które:
Nauczysz się pracować z napiętym kalendarzem i sprawnie umawiać na biznesowe spotkania, przyjmować i odrzucać zaproszenia, proponować inne terminy i anulować calle na ostatnią chwilę. Uprzejmie, profesjonalnie i z gracją.
Poznasz 3 proste sposoby, dzięki którym small talk nie będzie brzmiał jak przesłuchanie. Nigdy więcej niezręcznej ciszy przed spotkaniem!
Nawet na codziennych spotkaniach i follow-upach są wyrażenia, które musisz znać. Nauczysz się, jak zaczynać spotkania („Będę się streszczać, bo jest mało czasu”), jak je prowadzić („Oddaję Ci głos”, „A jak stoimy z wczorajszymi sprawami?”) i jak je kończyć („A zatem…”, „Dawaj znać na bieżąco co i jak”). Dowiesz się też, jak mówić o statusie Twoich prac.
Naucz się mówić o małych i dużych problemach w pracy. Podsuwaj rozwiązania i bierz udział nawet w najbardziej zażartych dyskusjach. („Pozwól, że się wtrącę”. „Myślę, że jest dokładnie odwrotnie”, „Popraw mnie jeśli się mylę, ale…”, „Całkowicie się z Tobą zgadzam” – wszystko po biznesowemu).
Masz prezentację do omówienia? Komentujesz wyniki zespołu za zeszły kwartał? Dowiedz się, jak prowadzić prezentacje po angielsku tak, żeby były przejrzyste i zrozumiałe. I jak profesjonalnie komentować wykresy i dane liczbowe.
Kurs o czasach w Business English, dzięki któremu zrozumiesz, jak myśleć o czasach w angielskim, odświeżysz sobie to, jak są zbudowane i zupełnie przy okazji podłapiesz 100 dodatkowych słów ze świata Business English.
Masterclass „Apteczka pierwszej pomocy” o tym, jak mówić o problemach technicznych na callach.
Masterclass “Nisko wiszące owoce” o częstych błędach językowych w biznesowym angielskim, które łatwo wyeliminujesz. Plus 5 do profesjonalizmu!
Masterclass „Sztuka uprzejmości” o tym jak sprawić, żeby to, co mówisz albo piszesz było… no właśnie – bardziej uprzejme.
Mam na imię Alicja i prowadzę prawdopodobnie najbardziej wyluzowaną szkołę biznesowego angielskiego online.
Marzę o świecie, w którym każdy ma pracę, która go rajcuje i pozwala dobrze zarobić. Umówmy się – z angielskim jest o wiele łatwiej.
Dlatego w moich autorskich kursach pomagam zabieganym milenialsom lepiej dogadywać się po angielsku w pracy tak, żeby czuli, że angielski przestaje być dla nich barierą na rynku pracy, a staje się furtką. Stąd nazwa mojej firmy.
Z wykształcenia jestem nauczycielem i tłumaczem. Nauczycielem w szkole publicznej nie zostałam, bo skutecznie odradzała mi to mama 🙂 A tłumaczem nie zostałam, bo nie mam serca ani do historii, ani do polityki, a tych tematów trudno uniknąć w dyplomacji – czyli tam, gdzie tłumacz ustny najczęściej się przydaje.
Dlatego swoją ścieżkę zawodową zaczęłam w korporacji.
Pracowałam w korpo przez 7 lat na różnych stanowiskach. Kierowniczych też. Znam to środowisko i wiem, jak mówić po angielsku poprawnie, ale też jak skutecznie się dogadywać. Wiem, co to tickety, SAP, town halle, masterdata, annual reviews, KPI, performance evaluation i inne takie.
Jestem praktykiem i widziałam na własne oczy setki razy, że codzienny angielski w korpo jest o wiele prostszy niż wszyscy zakładają.
NIE MUSISZ chodzić latami na długaśne kursy, żeby czuć się lepiej ze swoim angielskim na spotkaniach w pracy.
Nie musisz być Maserakiem w świecie Business English, żeby czuć się swobodnie na firmowych callach. Innymi słowy: nie musisz być na C1, żeby dobrze się dogadywać na co dzień w pracy.
Nie ma sensu, żebyś masowo oglądała TED-y, czytała setki stron artykułów i wypisywała dłuuuugie strony fikuśnych słówek.
Chcę, żebyś przestała się rozdrabniać na kursy i kursiki bez jasno określonego celu. Skróć sobie drogę i opanuj to, czego potrzebujesz na codziennych spotkaniach w pracy i ciesz się efektem od razu.
Nie urządzaj sobie zbieraniny wszystkiego i niczego. Naucz się tego, czego potrzebujesz TU I TERAZ.
Wiem, że jesteś zabiegana. Właśnie dlatego tworzę esencjonalne kursy, a nie kobyły na dwa semestry.
Wierzę, że naukę angielskiego można rozłożyć na krótkie etapy tak, żeby szybko poczuć różnicę w codziennej pracy – i tak skonstruowałam ten kurs. Wszystko jest osadzone na wygodnej platformie, do której masz dostęp 24/7.
Uczysz się, kiedy Ci pasuje.
Bardzo możliwe – zawsze powtarzam, że praca w korpo to najlepszy kurs Business English 🙂
To nie fizyka kwantowa – wystarczy posłuchać, jak mówią inni, zapisywać to sobie i używać. To da się zrobić.
W tym kursie podaję Ci wszystko na tacy, żebyś mogła od razu przejść do działania.
Zebrałam wszystko w lekkie, zrozumiałe lekcje. Opakowałam w zgrabne, tematyczne moduły. Dorzuciłam interaktywne fiszki, ćwiczenia i quizy, z którymi łatwiej zapamiętasz wszystkie nowości.
Nie potrzebujesz ŻADNEGO przygotowania, żeby ruszyć z miejsca.
Niedrogo, co?
Kurs ma w sumie 7 modułów (w tym dwa są powtórkowe). 7 godzin zajęć z dobrym lektorem Business English to inwestycja rzędu ponad 1000 PLN. No i w 7 godzin nie nauczysz się tego wszystkiego, co jest na kursie, więc musiałabyś przemnożyć tę kwotę co najmniej razy trzy.
Tutaj płacisz tylko część tej ceny i dostajesz paczkę uporządkowanej wiedzy, która przyda Ci się od zaraz.
I która będzie Ci się przydawała aż do emerytury.
No chyba że rzucisz korpo i wyjedziesz w Bieszczady… 😉
To nie jest kurs od podstaw. Najlepiej będzie Ci się z nim pracowało, jeśli znasz angielski na poziomie B1/B2 i chcesz go wzbogacić o fajny korpo-język.
No pewnie! Przy składaniu zamówienia po prostu odznacz odpowiednie pole, podaj dane do faktury i gotowe.
Co powiesz na „na zawsze”? 🙂 Możesz do nich wracać kiedy chcesz, ile razy chcesz.
Napisz do mnie na alicja@angielskifurtka.pl . Przygotuję Ci voucher, który możesz wydrukować i podarować koleżance/siostrze/chłopakowi/mamie razem z instrukcjami, jak mogą skorzystać z kursu.
Dostajesz dostęp do profesjonalnej platformy kursowej z nagranymi materiałami do samodzielnej pracy.
A tego nie wiem 🙂 Ale pewnie to zabiegany gość, który poświęcił kawał życia na naukę tańca. Ty, jak sądzę, nie chcesz inwestować wszystkich zasobów w ogarnięcie angielskiego, bo to tylko element Twojej układanki życiowej układanki. Za to niezbędny. Dlatego zaprojektowałam Ci kurs, po którym poczujesz prędziutko, że z angielskim jest Ci bardziej po drodze. A to pierwszy – najważniejszy! – krok.
Gwarantuję, że dzięki wyrażeniom, które poznasz, poczujesz więcej swobody na firmowych callach.
Dam Ci gotowe rozwiązania, zwroty i wyrażenia, pomogę je zapamiętać i podpowiem, jak używać ich w kontekście.
Samo mięso.
Tylko naturalny język wprost z codziennych korpo-spotkań.
Od praktyka – czyli ode mnie!